Lolka – z urodzenia Mełgwianka, pierwsze trzy lata życia spędziła w schronisku w Krzesimowie. Od 2016 r. mieszkanka Lublina, a dzięki licznym podróżom – suczka światowa. Z wyglądu – trikolorek niskopodłogowy.

Gośka – z urodzenia i zamieszkania Lublinianka. Z zawodu nauczyciel akademicki, ale ani na to nie wygląda, ani się tak nie zachowuje. Jeśli chodzi o zainteresowania – hybryda. Lubi podróżować, oglądać wszystko na własne oczy, rozmawiać z ludźmi (nawet bez znajomości języka, co bywa zabawne), ale frajdę sprawiają jej również zajęcia manualne jak haftowanie, wyplatanie koszyków i praca na tokarce ☺. Współautorka jednej poważnej książki „Nazewnictwo geograficzne o polskiej genezie na świecie” (Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2019) i autorka dwóch pozycji z kategorii literatury podróżniczej „Rapa Nui. Subiektywny przewodnik po sekretach Wyspy Wielkanocnej” (Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2018) i „O psie, który jeździł nie tylko koleją czyli Z LOLKĄ PO EUROPIE” (Wydawnictwo Lubelskie AZ, Lublin 2021).

Znowu ruszamy z Lolką w trasę! Miałyśmy dwa lata na odpoczynek po wyprawie przez Europę Zachodnią i jesteśmy gotowe na nową przygodę! Ponieważ we Francji zmarzłam koszmarnie, jak to bywa w krajach południowych, to teraz jedziemy na północ, w nadziei, że będzie tam cieplej niż na południu.

Jeśli ktoś jeszcze nie zna Lolki, to przedstawiam moją niemal dziewięcioletnią sunię z krzesimowskiego schroniska. Przez lata z zahukanego, przestraszonego grubego stwora zmieniła się w obytą w świecie laskę. O ile na takich krótkich łapkach można być laską. Jej wygląd jest tak rozbrajający, że nawet rygorystyczni niemieccy konduktorzy pozwalali jej jeździć w pociągu bez kagańca. W nabraniu pewności siebie pomogły jej nasze wyprawy: rowerowa trasa Green Velo, którą „zaliczyłyśmy” z Roztocza do Elbląga, wyjazdy nad Bałtyk i w Bieszczady, zwiedzanie „naszego” pojezierza łęczyńsko-włodawskiego, a przede wszystkim wyprawa przez sześć krajów Europy, którą zdążyłyśmy odbyć przed pandemią.

Dlaczego tyle jeździmy na rowerze? Bo Lolka ma chorobę lokomocyjną i w samochodzie się męczy. Całe szczęście, że nie męczy się w pociągu i na rowerze.

Tym razem jedziemy na rowerową trasę R10, Euro Velo 10 lub Via Baltica jak ktoś woli. Jest to szlak rowerowy dookoła Bałtyku. Wiadomo, że całego nie damy rady przejechać, ale dwa tysiące kilometrów powinno się dać.

A więc w drogę!